piątek, 17 lipca 2015

Rozdział 5



"Cza­sami le­piej za dużo nie roz­myślać, 
bo stworzy się prob­le­my, których przed­tem nie było."



Młody chłopak spędzał dzisiejsze popołudnie sam w swoim dormitorium, nie wiedząc co z sobą począć. Przejeżdżał palcem po książkach na półce, szukając czegoś interesującego, ale książki naukowe nie były tym czymś. Znudzony raz to siadał przy zgaszonym kominku, by po chwili rzucić się na wygodne łóżko i trochę powiercić. Próbował zająć swoje myśli czymkolwiek, podjął się w tym celu nawet odrobienia pracy domowej, byleby tylko wyrzucić z głowy obraz pewnej brunetki. Nie cierpiał jej, przyprawiała go o ból głowy. Była niczym wrzód na tyłku. Zdecydowanie wystarczała mu jej obecność w tej przeklętej szkole i wspólne zajęcia. Ten jej denerwujący głos, jakby pozjadała wszystkie rozumy świata. Musiała być we wszystkim najlepsza, nie znosiła być druga, chciała za wszelką cenę udowodnić wszystkim, jaka to ona nie jest.
Głupia Gryfonka – Pomyślał i przewrócił się na drugi bok.
Dlaczego tak naprawdę jej nie cierpiał? Nieczysta krew? Może kiedyś miało to ogromne znaczenie. Rodzice wywierali na nim presję, uczyli zasad, wpajali jaką to mugole maja brudną krew, a czystokrwiści czarodzieje są o niebo lepsi. Całe życie wkładano mu do głowy ten stek bzdur, a on jak zahipnotyzowany pochłaniał te słowa z zapałem.  Ojciec był dla niego autorytetem, pragnął być taki jak on, kiedyś w przyszłości. Ale Draco dorastał, zaczął pojmować świat szerzej. Chociażby taka wszystko wiedząca Granger, pochodziła z rodziny mugoli, miała tą „brudną krew”, ale każdego dnia w szkole była radosna, co swoją drogą bardzo go denerwowało. Rodzice wmawiali mu coś innego, że tacy czarodzieje, są inni, nie zasługują na magię, przez to są dużo gorsi, a Ona? Była nawet lepsza od niego. Ba! Była najlepsza. Może właśnie to było powodem nienawiści. Draco Malfoy męczył tą biedną Gryfonkę, bo był najprawdopodobniej zazdrosny, chodź nigdy w życiu by się do tego nie przyznał. On nawet nie znał tego słowa, zawsze miał co chciał. Rodzice kupowali mu wszystko, czego sobie zażyczył. Kochał ich, nadal kocha, ale przez te kłamstwa i przekręty stracili jego uznanie. Z biegiem czasu, zauważył, że jego Ojciec nie jest takim ideałem. Zawsze opierał się na swoim rozsławionym nazwisku i pieniądzach. Jeśli nie mógł czegoś osiągnąć, to decydował się na przekupstwo. A matka? Bardzo piękna kobieta, trzeba to przyznać, ale nic po za tym. Posłuszna i oddana mężowi, zero asertywności, jakiegokolwiek sprzeciwu. Nigdy nie walczyła o swoje, zawsze tylko cicho przytakiwała, nawet na najgłupsze pomysły swojego męża. On wiedział, że nie dałby rady, być z kimś takim w związku. Nudziłoby go to i męczyło. Potrzebował kobiety z silnym charakterem, która ma własne zdanie i nie boi się go wygłosić głośno. Dlatego uganiające się za nim dziewczyny, mdlejące na jego widok, były mało atrakcyjne. Cieszył się, że ma swoje fanki, że podoba się kobietom, ale żadna z nich nie była dla niego ciekawa. Jedna klonem drugiej.
-Życie jest do dupy – westchnął głośno i przykrył głowę poduszką. Niczym nie dał rady zagłuszyć, wracającego z rana wspomnienia.


***

Dochodziła szósta rano, blondyn smacznie spał rozwalony na całej długości łóżka. Z wyrazu jego twarzy, można było wyczytać, że sen należał do tych przyjemniejszych. Zostały mu jeszcze jakieś dobre dwie godziny, które mógł przeznaczyć na wylegiwanie się. Nie spał długo, położył się bardzo późno w  nocy, i to na własne życzenie. Za wszelką cenę chciał dopiec Granger, dlatego siedział w łazience jak najdłużej się dało, z nudów zaczął nawet tam czytać książkę, wszystko byle wkurzyć tą małą wredną dziewuchę. Słyszał jej krzyki i nawoływania, ale nic sobie z tego nie robił, pozostał nieczuły na ten jej wyszczekany język. On, Draco Malfoy przyzwyczajony był do krótkiego spania, oczywiście nie na dłuższą metę. Właśnie przeciągnął się na drugi bok gdy do jego uszu doszło głośne pukanie. Otworzył leniwie jedno oko i zastanawiając się kto nawiedza go o tak nieprzyzwoitej porze naciągnął kołdrę na głowę. Modląc się w duchu by natrętny przybysz, szybko zrezygnował. Jedyną osobą której zdążył opisać w liście tą całą idiotyczną sytuacje z dormitorium i Granger, był jego najlepszy kumpel Zabini. Słysząc, że osoba za drzwiami nie odpuszcza i dobija się jeszcze głośniej, podniósł się zaspany i poczłapał do drzwi.
- Pali się czy co? – zapytał otwierając.
- Draco, musimy pogadać – zaczął zdenerwowany Blaise.
- Wiedziałem, że mnie lubisz Zabini, ale nie myślałem że aż tak, by wpadać do mojej sypialni o szóstej rano. -  Wymamrotał rzucając się na łóżko.
- To nie jest zabawne Smoku. Przeczytałem twój wczorajszy list.
- I martwiłeś się o kochanego Smoczusia, że ten kujon z pokoju po drugiej stronie łazienki, zrobi mi coś niedobrego? – Wyseplenił jak małe dziecko Draco. – Nie masz co się martwić, poradziłem sobie. Cały dzień powinna być ledwie przytomna. – dodał już swoim normalnym tonem.
- ŻE CO? Co zrobiłeś? – Zapytał wystraszony. Nie żeby specjalnie martwił się o Hermione, ale to była najlepsza przyjaciółka dziewczyny z którą kręcił, dziewczyny która mu się cholernie podobała.
- No nie mów stary, że zacząłeś przejmować się losem Granger.
- Nie martwię się o Granger, tyle lat dawała sobie z tobą rade, to poradzi sobie i teraz. – powiedział zgodnie z prawdą, stając naprzeciwko łóżka Draco. – Wiesz, że zależy mi na tym małym rudzielcu…
- Tak, tak wiem. Trąbiłeś o tym cały piąty rok. – przerwał mu niegrzecznie. – a co to ma wspólnego z panną-wiem-to-wszystko?
-Myślałem, że jesteś mądrzejszy Smoku. – Czy nie ten sam tekst powiedział wczoraj do Gryfonki? - To są PRZYJACIÓŁKI. Ginny w końcu się wkurzy i zarzuci mi, że nie potrafię nic z tym zrobić. Stary, no weź spróbuj być milszy dla Granger.
Słysząc przemowę swojego najlepszego kumpla, ledwo nie dostał zawału. On? Milszy dla NIEJ?
- Wiesz, że wymagasz niemożliwego Blaise? – zapytał podnosząc się na łokciach.
- Chociaż spróbuj. – Poprosił robiąc maślane oczka.
- Noooo – zgodził się, chodź wcale nie miał na to ochoty.
- Dzięki, to do zobaczenia na śniadaniu. – pożegnał się ucieszony i wybiegł z dormitorium.
Ja to mam ciężkie życie – westchnął.


***


Dziewczyna chodziła po pokoju zdenerwowana zastanawiając się jak Ginny przyjmie tę jakże wspaniałą informacje. Już trzeci raz zmieniła położenie grubego podręcznika do zaklęć, zastanawiając się, czy to aby dobre miejsce dla tej książki. Był to jedynie pretekst by zająć czymś roztrzęsione ręce. Aż podskoczyła, gdy ktoś zapukał do drzwi. Wiedziała, że to jej przyjaciółka, więc ruszyła wpuścić ją do środka.
- Hej Gin, wchodź.
Ruda ledwo zrobiła krok do przodu, a jej usta przybrały kształt okrągłej litery O.
- Wow! Masz swój własny kominek, a to łóżko! Ten pokój to marzenie. – podbiegła do łóżka Hermi i rzuciła się na nie plecami. – kiedy piżama party? – zapytała roześmiana.
- Nie przepadam raczej za takimi imprezami. – powiedziała zgodnie z prawdą i usiadła na skraju łóżka. – Tak po prawdzie, to nie przepadam za żadnymi imprezami. Ty Gin jesteś tu zawsze mile widziana.
- Jesteś coś za mało rozrywkowa. Blaise uważa, że powinnaś się trochę rozerwać. – nadal leżała na plecach i wpatrywała się w sufit.
- Blaise uważa? – Zapytała nieco podnosząc głos. – Rozmawiasz z nim o mnie?
- Nie bądź zła. On jest naprawdę spoko. Jeślibyś chciała mogę poprosić go, by porozmawiał z Malfoy’em. Może przestałby Ci dogadywać. – Podniosła się w tym momencie do pozycji siedzącej i spojrzała w oczy przyjaciółki.
Hermiona miała już dość, jak nie widziała swojego wroga w ich wspólnej łazience, to musiała o nim słuchać. Ten kretyn cały czas był obecny w jej życiu. Bardzo ją to denerwowało.
- Porozmawiać z Malfoy’em? Ginny, ty chyba sama siebie nie słyszysz. Zadając się z Zabini’m już do reszty ci odbiło. – wkurzyła się Brunetka.
- Oj Hermi, te wasze kłótnie są przereklamowane, nienawidzicie się od pierwszego roku. – olała podniesiony głos swojej koleżanki. – Dalibyście sobie wreszcie z tym spokój, zakopcie topór wojenny i cieszcie się życiem. Wzięła byś przykład ze mnie.
- Posłuchaj, Ja i Malfoy to co innego. My…my po prosu musimy się nienawidzić. – dodała spokojniej. – wziąć przykład z Ciebie? Na samą myśl, ze mogłabym się umawiać z wrogiem, robi mi się niedobrze.
- Dlaczego tak naprawdę go nienawidzisz? – tym pytaniem zaskoczyła Hermionę.
Dlaczego go nienawidziła? Nigdy się nad tym nie zastanawiała, przez tyle lat to pytanie nawet nie przemknęło jej przez myśl. Odpowiedz na pozór tak oczywista, była w rzeczywistości trudna do określenia. Był arogancki, zakochany w sobie, rozpieszczony, traktował innych z wyższością, długo by tak wymieniać. Ale czy o to tu tak naprawdę chodziło? Nie wiedziała jakiej odpowiedzi ma udzielić. Kłóciła się z nim, nienawidziła go, bo tak było łatwiej, tak się zaczęło i tak zostało, a żadne z nich nie miało zamiaru tego zmieniać.
- Ja… - zaczęła nie wiedząc co powiedzieć, a nie zdarzało jej się to często.
- Tak właśnie myślałam. – klasnęła w dłonie i uśmiechnęła się tryumfalnie. –On się zmienił Hermi. Słysząc jak Blaise o nim opowiada, miałam wrażenie, że mówi o zupełnie obcym mi chłopaku.
- Sama nie wiem, Malfoy to Malfoy, był nim, jest i pozostanie, oni się tak łatwo nie zmieniają. – stwierdziła inteligentnie Brązowooka. – po za tym to miałam ci powiedzieć, ze dzielę z nim łazienkę. – dodała, przypominając sobie, po co się spotkały.
I znowu ten Malfoy, to denerwujące - pomyślała   
- Że co? Żartujesz? – dziewczyna aż podskoczyła na łóżku z wrażenia.
- Niestety nie. Za tymi drzwiami – tu wskazała w kierunku łazienki. – Są kolejne prowadzące do JEGO sypialni. – skończyła ze zrezygnowaniem.
- Oooo, no to macie okazję się polubić. – zaśmiała się Ginny.
- Polubić? – zapytała Gryfonka. – Chyba pozabijać. – stwierdziła z rzeczową miną.
- Oj nie będzie tak źle. Hi Hi – ponownie się zaśmiała. – wiesz, że nie umiesz kłamać?
- Mistrzem w tym nie jestem, nie robię tego za często. Chodzi ci o śniadanie?
Jej przyjaciółka przytaknęła głową.
- Masz szczęście, że Harry i Ron, są jacy są i się nie domyślili. Rozumiem, że mam im nic nie wspominać? – zapytała
- Byłabym Ci wdzięczna, mam już jeden problem na głowie.  Kiwnęła w tym momencie w stronę łazienki.
- Mam nadzieję, że szybko się rozwiąże. – dodała – ja musze lecieć, umówiłam się z Blaise’m .
- Wiesz, że jeszcze nie opowiedziałaś mi jak to się zaczęło? – dopytywała brunetka.
- Kiedyś Ci opowiem. Do zobaczenia. – Powiedziała z wielkim uśmiechem i wyszła z dormitorium.

Na samo wspomnienie tego dnia, jak poznała Zabini’ego jej twarz rozpromieniła się. Ten dzień był, początkiem czegoś nowego. Dziękowała losowi, że tak się stało. Lubiła tego Ślizgona, był wyrozumiały, opiekuńczy, miał poczucie humoru i był naprawdę przystojny. I już niedługo będzie cały jej. Te ich spotkania były nieco bardziej jak tylko przyjacielskie, nie byli razem. Ale mała Gryfonka wiedziała jak to zmienić. Dodatkowo za cel obrała sobie pogodzenie Hermiony i Malfoya. Czy się uda? Kto to wie, ale na pewno będzie mieć z tego niezłą radochę.  



***

Hej Hej  :)

Dodaje już piąty rozdział, ale to szybko idzie. Jest to ostatni rozdział przed dwutygodniową nieobecnością :( 
Chodź dopiero zaczęłam pisać tego bloga, to ciężko mi się z nim rozstać na aż dwa tygodnie.
Dziękuję za komentarze, to głównie dzięki nim napisałam ten piąty rozdział, one na prawdę motywują. 

buziaki :*** 

7 komentarzy:

  1. Przeczytałam wszystkie rozdziały w niecałe pół godziny.
    Piszesz świetnie według mnie.
    Nie pozbędziesz się mnie stąd.
    Ale jednego nie zrozumiałam. Na którym oni są roku? Jest to po wojnie?
    Wiesz mogło mi to umknąć, bo jak szybko czytam to czasem zapominam o niektórych faktach. A jestem tak leniwa, że nie chce mi się czytać potem drugi raz tego samego fragmentu ;)
    Linka do bloga zostawiłaś u mnie jakieś pięć dni temu, ale nie miałam czasu, żeby cokolwiek czytać. Nawet Harry'ego nie czytam, bo nie mam czasu. Rozdział do napisania wzywa :D.
    Dobra koniec moich bełkotów :D
    Świetne rozdziały piszesz i czekam na nowy.
    Pozdrawiam, ślę duuuuużo weny, czasu.
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :)
      Dziekuje za miłe słowa, a odnośnie twoich pytań, to Draco i Hermiona sa na 6 roku, a Voldemort w mojej histori nie istniał, nie istnieje i nie bedzie istniał. Ale nienawiść i brak akceptacji pomiędzy czarodziejami czystej krwi, a pochodzącymi z rodzin niemagicznych nadal istnieje.
      Staram się poprowadzić tak akcje opowiadania, aby przez ta, małą mala zmianę z nieistniejącym Voldemortem, duzo rzeczy sie nie zmieniło. Głownie skupiam się na dramione.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Cóż Ci mogę napisać? Skończyłam czytać, przy okazji komentując kilka rozdziałów. Czas na ten... Wadą tego rozdziały jest to, że wydaje mi się jakiś krótki.Ogólnie składał się z dwóch scen: U Dracona i u Hermiony. Może pomyśl nad wprowadzeniem większej akcji? Żeby było co czytać :D Niecierpliwie oczekujemy aż coś napiszesz, a później "BACH" i przeczytane w kilka minut :p

    Ogólnie reszta to same zalety. Piszesz coraz lepiej. Nie widać błędów :) Bardzo mi się podoba to, że o już 5 rozdział, a Ty nie dajesz takich przemyśleń, że coś się w nich zmienia, zakochują się bla bla. Jest naprawdę zajebiście :*

    I moje przeczucie co do Ginny i Zabiniego się sprawdziło! <3 Hmmm muszę przyznać, że to nietypowa, ale fajna parka :D Mam nadzieję, że Blaise nie skrzywdzi Rudej ;c

    Cóż, Życzę Ci przede wszystkim dużo dużo weny. I udanego wypoczynku! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj!
    Zapraszamy wszystkich na Stowarzyszenie. Nowe, świeże, pełne młodych osób Stowarzyszenie Księcia Półkrwi! Macie blogi? Dołączcie! Jeżeli chcecie dowiedzieć się całej prawdy, o Waszej twórczości poddajcie je ocenie. SKP skrywa jeszcze wiele sekretów, otwórzcie drzwi do tej krainy mlekiem i miodem płynącej i kliknijcie w link!
    http://stowarzyszenie-ksiecia-polkrwi.blogspot.com
    ~Zespół SKP

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę o dodanie buttonu/linku do Katalogu Euforia!

    Pozdrawiam.
    Alexx

    OdpowiedzUsuń
  5. Na początek powiem że podoba mi się paring Ginny&Zabini. Od zawsze chciałam napisać coś takiego lecz jakos nigdy nie miałam odpowiedniego pomysłu. Ty dopasowałaś to tak fajne że wplotłaś w to losy Hermiony i Draco. Pokazujesz w jaki sposób ich relacje wpływają na trudny związek tej dwójki. Naprawdę mi się to podoba. Po za tym masz bardzo przyjemny styl. Nie przesadzasz z opisami, wszystko jest dokładne i odpoiednie. Błędów nie będę wypominać. Nie znam się na tym za bardzo i sama je popełniam. Mogę za to napisac o innych rzeczach które wymieniłam. Po za tym osobiście jestem pod wrażeniem.Już dawno nie czytałam takiej ciekawej historii.
    pozdrawiam mocno.

    www.storyline-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam wszystkie! Jest świetnie, naprawdę świetnie! No i genialny szablon. :)
    Będę wpadać. ^^

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie
    celujemy-w-niebo.blogspot.pl
    Leth

    OdpowiedzUsuń