"Niezgłębiona jest przebiegłość kobiet"
Udało się, wrócili na czas i dostarczyli
kwiat Dumbledore’owi. Lecz nie obeszło się bez wściekłego zarzucającego
dyrektorowi głupotę, Dracona Malfoy’a.
Jego pierwsze słowa skierowane były do starca, blondyn był naprawdę wściekły, przecież
mogli zginąć. Hermiona była zmuszona niemal siłą wyciągać chłopaka z gabinetu,
chodź ten upierał się niemiłosiernie, że jeszcze nie skończył wygłaszać swoich
wszystkich pretensji, to po kilku minutach odpuścił i podążył za wściekłą
Gryfonką.
Dziewczyna wypowiedziała dobrze jej
znane hasło i wmaszerowała do dużej sypialni w której przeważały odcienie
zieleni i srebra, rozsiadła się na miękkim fotelu i spojrzała niezrozumiałym
wzrokiem w kierunku blondyna, który o dziwo wpatrywał się w Hermionę z
nieukrywanym rozbawieniem.
- O co ci chodzi Malfoy? – zapytała
wściekle.
- Nie wiem, czy aż tak się do mnie
przyzwyczaiłaś, czy po prostu zapomniałaś o tym, że zlikwidowaliśmy urok –
odpowiedział przybierając na usta coraz szerszy uśmiech – osobiście obstawiam
tą pierwszą opcję – dodał.
Brunetka otworzyła szerzej usta i
wytrzeszczyła nieznacznie oczy. Jak mogła zapomnieć, że już nie są połączeni
niewidzialną magiczną barierą. Była wolna, mogła spać w swoim pokoju, który do
tej pory jedynie odwiedzała, by zabrać kilka najpotrzebniejszych rzeczy i to
zawsze w towarzystwie blondyna.
- Chyba kpisz – wyrzuciła z siebie
szybko – miałabym się niby do ciebie przyzwyczaić? Ha ha ha…
Po tych słowach Gryfonka pośpiesznie
wstała z wygodnego fotela i czym prędzej, nawet nie oglądając się za siebie
wybiegła przez łazienkowe drzwi z dormitorium chłopaka.
Draco Malfoy nie zdążył nawet
zareagować na szybką reakcję dziewczyny, do jego uszu dobiegł tylko głośny huk
zatrzaśniętych drzwi.
Niemal leniwie przechadzał się po
swojej sypialni tam i z powrotem i tak w kółko rzucając przy tym bliżej
nieokreślone spojrzenia w tył, za siebie. Bardzo dziwne uczucie ogarnęło
chłopaka, nikt za nim nie podążał, nikt nie rzucał w jego kierunku kąśliwymi
uwagami, to wszystko się skończyło, pewna brunetka nie była już z nim w żaden
sposób związana. Teoretycznie powinien być najszczęśliwszym człowiekiem na
ziemi, lecz w praktyce było zupełnie inaczej. Nieświadomie odczuwał gdzieś w
środku niewielką pustkę, jakby ktoś odebrał mu coś bardzo cennego, coś co
często było po prostu irytujące, ale czego nie potrafił się również pozbyć, bo
jakaś jego cząstka czuła, że to coś należy do niego. Nie wiedział czym
spowodowany był jego obecny stan, lub wiedział i nie chciał tej wiadomości do
siebie dopuścić.
Zgrabnie złapał kilka przedmiotów i
ruszył w kierunku łazienki, w tej chwili potrzebował tylko i wyłącznie gorącego
prysznica. Do pełni szczęścia brakowało mu relaksacji i chwili spokoju, aby wszystkie
nierozstrzygnięte w jego głowie sprawy móc sobie w należyty sposób
uporządkować.
*
Dziewczyna trzasnęła głośno drzwiami,
zrobiła to celowo, by ON słyszał. Podbiegła do swojego dużego, schludnie
zaścielonego łoża i z impetem rzuciła się na nie plecami. Tak dawno nikt w nim
nie spał, było niemalże obce. Uniosła się na łokciach i rozejrzała po
pozostałej części pokoju, skrzaty musiały tu posprzątać jak jej nie było, gdyż
wszystko znajdowało się w pedantycznym porządku. Omiotła spojrzeniem jeszcze
raz całe pomieszczenie, cos się zmieniło, co wprawiało ją w dziwny stan, czuła
się obca we własnym dormitorium. Czegoś jej brakowało, nie widziała czego, aż
do chwili kiedy nie zdjęła swoich ubrań i nie zakopała się w ciepłą pierzynie
aż po same uszy. Przymknęła powieki i lekko pociągnęła nosem powietrze, znowu
odczuła tą dziwna pustkę, przejechała dłonią po prawej stronie łóżka,
wzdrygnęła się dotykając ręką zimnego prześcieradła.
Zrozumiała czemu zawdzięcza swój
bliżej nieokreślony stan, brakowało jej JEGO, męskiego zapachu i ciepłego
dotyku ciała drugiego człowieka. Westchnęła przeciągle, ale kiedy zorientowała
się, że myśli w sposób niepoprawny o swoim największym wrogu, to lekko się
skrzywiła i skierowała myśli na inny tor, lecz była zbyt wykończona by na czymkolwiek się skupić, w ciągu kilku
sekund zasnęła.
*
Obudziła się około południa, kiedy to
ostre promienie słońca nachalnie wdzierały się przez duże, mieniące się
malutkimi błyszczącymi drobinkami okno. Przeciągnęła się i przetarła dłonią
zaspane oczy. Zerknęła na zegarek i mrugnęła kilkakrotnie niedowierzając, że
spała tak długo, zaraz miał rozpocząć się obiad. Na szczęście była niedziela,
więc dziewczyna nie zdenerwował się zbytnio, tylko chwiejnym krokiem ruszyła w
kierunku łazienki.
W pomieszczeniu nikogo nie było, ani
śladu denerwującego Ślizgona. Nie wiedziała czy odczuwa ulgę, czy może
rozczarowanie. Ale czego mogła się spodziewać, że będzie czekał na nią z
romantycznym śniadaniem pod prysznicem? Nie, nie musiała sobie wybić z głowy
obraz tego łamacza dziewczęcych serc. Dlaczego właściwie o nim myślała? Sama
nie znała na to pytanie odpowiedzi, możliwe że za dużo czasu spędzili w swojej
obecności, na pewno wkrótce jej przejdzie.
Zanim się rozebrała i podążyła pod
prysznic naszła ją jedna przelotna myśl, aby uchylić drugie drzwi pomieszczenia
i zajrzeć do jego sypialni, lecz szybko tą myśl odgoniła. Bo co jeśli chłopak
był w środku, a do tego nie spał? Poprosiłaby o kilo cukru?
- Niedorzeczne… - mruknęła i odkręciła
gorącą wodę.
Na całym świecie nie było nic lepszego
od relaksującego gorącego prysznica, który był w stanie zmyć najgorsze z
możliwych przeżyć i doświadczeń. Tym razem jego zadanie było nieco trudniejsze,
musiał wymazać z głowy Gryfonki ostatnią straszną noc.
Po niedługim czasie kroczyła pustym
korytarzem w kierunku Wielkiej Sali. Wchodząc do pomieszczenia ubrana w
rozciągnięty czarny sweter i zwykłe wytarte dżinsy, przyciągnęła na siebie
spojrzenie kilku Gryfonów. Podążyła w ich kierunku uśmiechając się wesoło.
- Witajcie – przywitała się uroczo i
zajęła miejsce pomiędzy Ronem a Harrym, którzy wyglądali na nieco zmartwionych.
Nie zwracając na to uwagi brunetka
nałożyła sobie spory kawałek kurczaka na talerz. Dopiero teraz orientowała się
jak bardzo głodna była.
- Hermiono! – przerwał jej Ron.
- O co chodzi Ron? – zapytała
zdezorientowana, gdyż ton jej przyjaciela nie należał do przyjemnych.
- O co chodzi? O CO CHODZI?! – zaczął
zdenerwowany – Nigdzie Cię nie było wczoraj, ani na kolacji się nie pojawiłaś,
ani na śniadaniu. Nikt Cię nigdzie nie widział!
- Ron przestań krzyczeć – upomniała
przyjaciela.
- Hermi, Ron ma trochę racji,
Martwiliśmy się, nie wspominając już o tym, że Malfoy zniknął tak samo
niespodziewanie jak ty – powiedział dużo spokojniej wybraniec.
Po tych słowach Hermiona zdenerwowała
się nie na żarty.
- Co sugerujecie?! Dostaliśmy z
Malfoy’em ważne zadanie do wykonania, zlecone przez samego Dumbledore’a –
chłopaki z każdym jej słowem otwierali szerzej usta ze zdziwienia – A co
myśleliście? Że udałam się w romantyczną podróż z moim największym wrogiem? –
spojrzała na chłopaków, a ich wzrok zdradzał wszystko, nie myliła się, nie
mogła – oh... jak mogliście tak pomyśleć?! Idę do siebie!
Wykrzyczała i czym prędzej wstała od
stołu i udała się w kierunku wyjścia, zapominając nawet o głodzie jaki jeszcze
kilka chwil temu odczuwała. Pędziła tak korytarzem, wściekła na cały świat i
nawet nie zauważyła jak ktoś niespodziewanie wyłonił się zza zakrętu, lecz na
jakąkolwiek reakcje było już za późno. Wpadła z impetem na wiele wyższą i umięśnioną postać, przewracając
siebie i tą drugą osobę w ten sposób, że wylądowała dokładnie na czyimś miękkim
ciele.
- Malfoy?!
- Jaka miła niespodzianka Granger –
wyszeptał blondwłosy chłopak.
- Zejdź ze mnie w tej chwili! –
krzyczała.
- Chciałbym i to bardzo, ale to ty na
mnie siedzisz Granger – powiedział nad wyraz spokojnie tłumiąc w sobie śmiech.
Draco Malfoy musiał mieć naprawdę dobry humor tego dnia.
Dziewczyna po chwili spostrzegła, że
chłopak ma rację i czym prędzej się podniosła, obrzucając go morderczym,
rozwścieczonym spojrzeniem, nic nie odpowiadając wyminęła blondyna i poczęła
się oddalać, kiedy do jej uszu nie dotarła krótka uwaga.
- A może przepraszam? – zawołał za
nią.
- A może nie?
- Granger, nie bądź niegrzeczna,
zwracasz się do Prefekta Naczelnego.
- Też jestem Prefektem Naczlnym,
Malfoy. I nie zaczynaj znowu tej głupiej zabawy na odejmowanie punktów, pamiętasz
jak się to ostatnio skończyło? – zapytała zła.
- I sugerujesz, że to przeze mnie
wszystko tak się skończyło?
- Nie, przez Merlina… - nie zdążyła
dokończyć, gdyż zza zakrętu wyłoniła się sylwetka Mcgonagall.
Starsza kobieta wyglądała na
niezmiernie uradowaną widokiem dwójki uczniów.
- Oh jak dobrze, że was widzę –
odezwała się – oboje – dodała po krótkiej chwili.
- Co się stało Pani profesor? –
zapytała zaniepokojona Gryfonka.
- Nic poważnego, po prostu ominęła was
pewna sprawa podczas waszej wczorajszej nieobecności. Tak naprawdę miało to
zostać ogłoszone w poniedziałek, ale z niewiadomych powodów Dumbledore’owi strasznie się śpieszyło. No nie patrzcie na
mnie takim wzrokiem – powiedziała widząc ich przestraszone miny – W Hogwarcie
odbędzie się coś w rodzaju konkursu.
- Konkursu? – zapytali w tym samym
momencie.
- Tak, tyle że to będzie przymusowy
konkurs, każdy musi wziąć w nim udział. W skrócie cały szósty rok będzie
podzielony na grupy dwuosobowe i będziecie musieli przygotować prezentację na
dowolny temat, ale związany z jakimś przedmiotem na który uczęszczacie. Termin
przygotowania, to jeden miesiąc. W ostatni dzień wszystkie grupy będą
przedstawiać swój projekt w Wielkiej Sali przed całą szkołą – tutaj zrobiła
krótką pauzę i jakby z niepewnością wypowiedziała ostatnie zdanie – Oh i
byłabym zapomniała, w sobotę wszyscy uczniowie zostali już podzieleni na grupy,
a ze względu na wszą nieobecność, muszę ogłosić, że będziecie zmuszeni pracować
razem. To tyle, życzę miłego dnia. – wypowiedziawszy ostatnie zdanie podała
zdezorientowanej Hermionie białą kopertę zatytułowaną „ Magiczny projekt –
informacje”.
- Że co?! – krzyknął blondyn – mamy
pracować razem?!
- Nie wydzieraj się tak Malfoy –
zezłościła się dziewczyna – Dopiero co zerwaliśmy z urokiem, a tu nagle znowu
musimy przebywać razem i do tego współpracować. Mnie też się to nie uśmiecha, a
w dodatku będę musiała odwalić całą robotę sama – westchnęła.
- Sama? Jak sama?
- Nie mów, że mi w jakikolwiek sposób
pomożesz, bo i tak ci nie uwierzę.
- Ty chyba zapomniałaś, że zwracasz
się do najwybitniejszego człowieka w tej szkole.
- I najbardziej leniwego – dodała.
- Jeszcze zobaczymy. U mnie o 19
omówimy szczegóły, a teraz sory Granger, ale mam sprawę do załatwienia – to
powiedziawszy nie dał dziewczynie ani chwili na odpowiedź, tylko zniknął szybko
za zakrętem.
- Co za bezczelny typ… - mruknęła do
siebie.
Swoje kroki skierowała ku wieży
Gryffindoru, miała nadzieje spotkać tam pewną rudowłosą dziewczynę. Po drodze
minęła kilka zakochanych obściskujących się w kątach par, tym razem im darowała,
nie odjęła punktów, nie zareagowała, bo pewien blondwłosy arystokrata świetnie
potrafił wyprowadzić dziewczynę z równowagi, tak że nie potrafiła się skupić na
niczym innym. Przemierzała zimne i ciemne korytarze z niemal morderczym wyrazem
twarzy, rozzłoszczona i zirytowana. W jej głowie błądziła tylko jedna myśl,
„jakby tu pozbyć się pewnego Ślizgona, aby nikt niczego nie podejrzewał”.
Dotarła wreszcie do portretu Grubej
Damy, wypowiedziała aktualne hasło i podążyła w kierunku dobrze jej znanego
dormitorium. Jak się okazało Ginny była sama w pokoju, siedziała na łóżku i
czytała jedną z książek o quidditchu.
- Hej Gin – przywitała się.
- Hermi, fajnie że wpadłaś – odłożyła
książkę i usiadła na brzegu łóżka klepiąc miejsce obok siebie.
- Ginny, mam problem – wyszeptała.
Rudowłosa popatrzyła się na
przyjaciółkę z pytającym spojrzeniem.
- Problem?
- Problem z Malfoy’em.
- Z Malfoy’em? – zapytała zaskoczona.
- Cały czas jestem na niego skazana, a
teraz jeszcze ten głupi konkurs, jesteśmy razem w parze… - wydyszała ze
zrezygnowaniem brunetka.
- To było do przewidzenia, tylko was
nie było jak wybierali pary. Hmm… ale popatrz na to z innej strony. Jesteście
najlepszymi uczniami w Hogwarcie, musicie to wygrać. A nagroda gówna jest nie
byle jaka.
- Nagroda? – zapytała zdezorientowana
Gryfonka.
- Nie mów, że nie czytałaś – wskazała
na kopertę w rękach Hermiony – Nagrodą za pierwsze miejsce jest tygodniowy
pobyt na Dominikanie w ekskluzywnym mugolskim Hotelu. To jest najlepsza
nagroda, nie dość że masz wolne od szkoły, to jeszcze jedziesz na wakacje i to
w dodatku w ekskluzywnym stylu.
Z każdym kolejnym wypowiadanym słowem
młodszej z dziewczyn, usta Hermiony przybierały coraz większy kształt litery
„o”. Nie dowierzała. Jej młodsza przyjaciółka mówiła całkiem do rzecz. Może i
byli największymi wrogami, może Malfoy był zapatrzonym w siebie kretynem, ale na magii znał się
doskonale, tak naprawdę to znajdowali się najwyżej w szkolnym rankingu. Niewygranie
takiego konkursu wiązało się z cudem.
Hermiona skrzywiła się nieznacznie.
Rudowłosa wydawała się być bardzo zadowolona z faktu, że jej koleżanka ma
szansę wygrać ten cały konkurs i spędzić uroczy tydzień w hotelu pełnym
udogodnień. Lecz sama zaplątana w tą zabawę brunetka, nie podzielała myśli
młodszej Gryfonki.
- Najlepsza? Najlepsza? – zapytała z
oburzeniem – Zadam ci zagadkę Gin. Co jest gorsze od spędzania czasu z Malfoy’em
w szkole?... O już wiem, Spędzanie czasu z Malfoy’em na pseudo wakacjach! –
wykrzyczała.
- Oj, no Hermi. Może nie będzie tak
źle – starała się pocieszyć przyjaciółkę.
Hermiona natomiast uniosła chytry
wzrok, w którym niemal błyszczał nowy, przebiegły pomysł. Zanim opuściła
dormitorium zaskoczonej Ginny, wypowiedziała tylko jedno przesycone
przebiegłością zdanie.
- Masz racje Gin, nie będzie tak źle,
a ja już się o to postaram.
***
Wiem, że słowo PRZEPRASZAM, i TŁUMACZENIE SIĘ nic nie zmienią, ale chciałabym abyście wiedziały, że jest mi bardzo przykro, z powodu tak długiego braku rozdziału.
Nie wiem jak to wytłumaczyć, zwątpienie w bloga? brak weny? Mała motywacja? Mała ilość komentarzy? Możliwe że wszystkie te czynniki wpłynęły na tak długi okres oczekiwania :( ale obiecuję się poprawić. A już niedługo spodziewajcie się lepszych i na pewno bogatszych o jakąś akcje rozdziałów, niż ten dzisiejszy.
Dzisiejszy rozdział to jakby wstęp do kolejnych ciekawych wydarzeń. nieco krótki, za co ponownie musicie mi wybaczyć ;/ w przyszłości postaram się poprawić.
Tak tak kończę truć i zapraszam do czytania :)
A i prawie bym zapomniała, zapraszam na mój drógi blog który powoli się rozkręca, ale może zaciekawi niektóre z Was. Blog modowo - lifestylowy :D
http://brielfashion.blogspot.com/
A i prawie bym zapomniała, zapraszam na mój drógi blog który powoli się rozkręca, ale może zaciekawi niektóre z Was. Blog modowo - lifestylowy :D
http://brielfashion.blogspot.com/